„Literka” na mapie może zepsuć Twoje plany

Każdy posiadacz nieruchomości powinien przynajmniej raz w miesiącu sprawdzać BIP miejscowego Urzędu Miasta w poszukiwaniu ogłoszenia o procedurze zmiany planu miejscowego zagospodarowania przestrzennego. Jeśli zrezygnuje z tego może stracić dziesiątki lub setki tysięcy złotych, a w przypadku dużych działek milionów złotych.

Przekonała się o pewna firma produkcyjna z mojej okolicy. Wiele lat trwała w błogiej nieświadomości. Rozwijała się, zdobywała nowe rynki, zwiększała obroty. Przyszedł w końcu taki dzień, w którym szefostwo podjęło decyzję: rozbudowujemy zakład!

Zapał niestety szybko opadł. Okazało się bowiem, że nie mogą tego zrobić, gdyż przeznaczenie dwóch z trzech posiadanych przez firmę działek, zostało zmienione z „P” (zabudowa przemysłowa) na „MN” (zabudowa mieszkaniowa jednorodzinna). Z kolei funkcja trzeciej nieruchomości została co prawda zachowana, lecz ustalono na niej nieprzekraczalną linię zabudowy w znacznej odległości od granicy z drogą gminną.

W rezultacie zamiast dużej hali włodarze firmy mogli wybudować zaledwie niewielki magazynek. W skutek tego zapadła kolejna decyzja – Idziemy do sądu i żądamy 4 mln zł odszkodowania! Pozwanym została gmina i pracownia urbanistyczna, która opracowała zmiany w MPZP.

Niestety. Był to krok niepotrzebny, nieuzasadniony i jak się okazało kosztowny. Gmina przeprowadziła bowiem wszystkie przewidziane w ustawie procedury, w tym przeprowadziła konsultacje społeczne i wyłożyła projekt planu do wglądu mieszkańców, a następnie radni przegłosowali odpowiednią uchwałę.

Wyrok sądu nie mógł być inny. Roszczenia zostały uznane za bezzasadne, a zamiast odszkodowania firma dostała tylko 14 tys. zł tytułem utraty wartości działek. Dodatkowo została zobowiązana do zwrócenia Gminie i urbanistom kosztów procesu wyliczonych na 40 tys. zł. W rezultacie zamiast 4 mln zł „zysku” zakład musi dopłacić do procesu 26 tys. zł, nie licząc kosztów wynajętych prawników. Z kolei jeśli nadal chce inwestować, musi to robić gdzie indziej.

Inna historia.

Mój klient kupił duży sad z zabudowaniami gospodarczymi, przy których zamierzał wybudować swój dom z niezwykle malowniczym widokiem na góry. Wystąpiłem do gminy o wypis i wyrys z planu. Nastąpił szok. Na obszarze, na którym stały budynki MPZP przewidywał jednostkę strukturalną „Ls” – lasy, w której zakazane są jakiekolwiek prace prace budowlane.

W tym wypadku kosztem okazał się stracony czas i nerwy. Szczęście w nieszczęściu, że pół roku później gmina rozpoczęła procedurę zmiany fragmentu planu obejmujący nieszczęsną działkę, więc wystąpiliśmy z odpowiednim wnioskiem.

Powyższe historie pokazują jak niezwykle ważne są wydawałoby się zbyteczne czynności. W pierwszym przypadku właściciel nieruchomości nie śledził zmian w planie. W drugim kupujący (agent nieruchomości?) nie sprawdził, czy może zrealizować planowaną inwestycję. Więcej na temat co sprawdzić przed kupnem działki pisałem TUTAJ i TUTAJ.