Nowe materiały kreują nowe wyzwania

fot. || UggBoy♥UggGirl || PHOTO / flickr.com / C-BY-SA

Za tysiąc lat archeolodzy odkopujący ruiny budynków zauważą, że w drugiej połowie XX wieku nagle zaczęli one gnić w alarmującym tempie. Winowajcą będzie klimatyzacja w połączeniu z wyszukanymi, innowacyjnymi materiałami – to straszne, co zostało zrobione na tych konstrukcjach. Nowoczesne materiały użyte przypadkowo powodują więcej szkód niż pożytku. Klimatyzacja może być dla budynków tym, czym są sterydy dla naszych ciał – natychmiastowa poprawa, która w dłuższej perspektywie może spowodować trwałe uszkodzenia.

Przed II wojną światową budynki budowano z materiałów występujących w przyrodzie: kamienia, drzewa, gliny, wapna, piasku, a czasem także włosia końskiego. Płyty wycinano z kłód w lesie. Wycieczka do sklepu po gwoździe, smołę czy farby kończyła pracę.

Nieuchronnie budynki „oddychały”. Wilgoć przenikała, ale była również w stanie wyschnąć.

Po II wojnie światowej towary wytworzone przez człowieka zaczęły zastępować materiały naturalne. Płyta gipsowo-kartonowa zastąpiła łatę i tynk. Sklejka – płyty drewniane. Metalowe kołki – drewno. Nieco później folia zastąpiła plandeki. PCV i aluminium – drewno w oknach, a ściany i dachy zostały szczelnie zaizolowane. Na dodatek prawie wszędzie w środku zainstalowano warstwę tworzywa sztucznego lub polietylenu – „paroizolację”.

Zwróć uwagę, że większość tych rzeczy była w dużych arkuszach, które zaklejały budynki tak, że nie mogły już oddychać, ani nie były one chłonne. Nowe, energooszczędne materiały, takie jak izolacja, okna, oświetlenie i urządzenia, pozwalają zaoszczędzić pieniądze na rachunkach za media, ale pozbawiają budynek ciepła i naturalnej wentylacji, które są bardzo potrzebne do osuszenia wnętrz. W rezultacie woda skrapla się wewnątrz ścian i nie może odparować.

Należy wspomnieć, że materiały budowlane również nie rozwijały się równolegle. Każdy producent sprzedawał swój kawałek układanki i twierdził, że jego produkt jest „największym wynalazkiem w dziejach ludzkości”.

Komponenty budynku są wymieniane, ale nikt nie patrzy na całość. Każdy element co prawda spełnia swoje zadanie, ale niekoniecznie służy interesom budynku jako całości. To tak jakby każdy muzyk w orkiestrze doskonale grał na swoim instrumencie, ale nie koniecznie komponowałoby się to w miłą dla ucha całość. Tymczasem budynki są jak symfonia.

W ostatnim czasie zaczęliśmy chłodzić budynki. Klimatyzacja nie jest jednak z nimi zintegrowana. Branża klimatyzacyjna nie rozmawiała zbyt wiele z ludźmi z branży budowlanej, a jedynie spiera się o miejsce na przewody wentylacyjne.

Jest coraz gorzej. Wysokiej jakości izolacja i uszczelnienie kanałów zimnego powietrza jednocześnie zwiększa potencjał wystąpienia wilgoci i zmniejsza zdolność do wysychania, tworząc więcej kondensacji. Więcej zimna. Więcej zgnilizny. Więcej form bakterii.

Na szczęście sytuacja się poprawia. Poddasza są teraz uszczelniane izolacją piankową, zużywa się mniej polietylenu, a wysokowydajne klimatyzatory są połączone ze starymi osuszaczami powietrza.

Następuje powolny powrót do dawnych zasad architektury ludowej, która pozwala zmniejszać zużycie energii. Rozważana jest orientacja budynku względem stron świata,  przez co wykorzystuje się naturalne ciepło płynące ze słońca.

Włączenie nowoczesnych systemów do dobrze zaprojektowanego budynku przy jednoczesnym uniknięciu niepożądanej kondensacji i pleśni wymaga fachowej wiedzy wykwalifikowanych specjalistów. Każdy może pójść do sklepu i kupić sklejkę lub poradzić się odnośnie potrójnych szyb czy PCV, ale wszystkie te elementy muszą być holistycznie zintegrowane, aby zmaksymalizować ich skuteczność.