Pośpiech – wróg dobrego projektu

fot. „We Found Time” by cogdogblog is licensed under CC0 1.0

Żyjemy w świecie, w którym słowo „jutro” staje się wielce niestosowne. Wszystko musi być na już, na teraz, bez oczekiwania. Choć tendencja ta jest najbardziej widoczna w handlu, to udziela się również innym dziedziną życia. W architekturze to jednak się jednak nie sprawdza. Architektura potrzebuje czasu.

Niejednokrotnie miałem klientów, którzy chcieli jak najszybciej rozpocząć inwestycję. Nie ważne czy chodzi o budowę domu, czy o budynek komercyjny. W większości przypadków kończyło się później na projektach zamiennych i przeróbkach już na etapie budowy, które potrzebują niepotrzebne koszty.

Najważniejsze w projekcie jest zdefiniowanie czego tak właściwie się potrzebuje i jak dopasować to do lokalnej specyfiki. To wymaga głębokiego zastanowienia się, czemu pośpiech nie sprzyja. 

Gdy już mamy wiemy, czego chcemy, możemy przystąpić do sporządzania koncepcji. Po jej zaakceptowaniu dobrze jest „przespać się” z nią. Czyli w zależności od potrzeb odłożyć na tydzień, dwa lub miesiąc, by móc spojrzeć na nią świeżym okiem. Pozwoli to dostrzec i skorygować słabe strony projektu. 

Nie tylko praca nad funkcją obiektu nie powinna być obciążona presją czasu. Również etap konstrukcji wymaga zastanowienia, zwłaszcza, gdy mamy do czynienia z nowatorskimi rozwiązaniami. Pośpiech może być bowiem źródłem błędów lub przyjęcia z powodu braku czasu nie do końca dobrze rozważonych rozwiązań. To wszystko może odbić się na kosztach budowy.