Klient, czy społeczność? Przed kim odpowiada architekt?

fot. doug / flickr.com / CC-BY-SA

Pytanie: czy jako architekt jestem zawodowo odpowiedzialny wyłącznie przed płacącym mi klientem, czy też istnieje większa odpowiedzialność wobec społeczności w ogóle?

To pytanie postawił Lee Calisti w jednym ze swoich ostatnich postów na blogu. Uderzyło mnie ono jako ważne i takie, któremu prawdopodobnie poświęca się zbyt mało uwagi, nawet w naszych własnych umysłach. To oczywiście oznacza, że ja MUSZĘ tutaj o tym powiedzieć. I myślę, że powodem, dla którego nie ma prawdziwej debaty na ten temat, jest tendencja do postrzegania architektury w dwóch sferach – prywatnej i publicznej. I posunąłbym się do stwierdzenia, że oddzielenie tych dwóch przestrzeni ma miejsce tam, gdzie w grę wchodzi klient i społeczność.

Projekty prywatne to takie, które są zlecane przez prywatne osoby, właścicieli firm, duże firmy itp. Są to pojedyncze podmioty, budujące obiekty dla zysku i płacące rachunki za nie. I tak długo, jak projekt spełnia minimalne wytyczne określone przez miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego oraz przepisy budowlane, istnieje niewielki wkład w publiczne aspekty projektu tj. bryła, jego nawiązanie do otoczenia, a nawet kształtowanie krajobrazu. Decyzje te podejmowane są przez prywatnego właściciela w porozumieniu ze swoim architektem.

Projekty publiczne są zlecane przez urzędy (państwowe lub samorządowe) i są finansowane z pieniędzy podatników. Może towarzyszyć im seria konsultacji publicznych, podczas których projekty są poddawane przeglądowi, a opinie mieszkańców są zbierane i ewentualnie uwzględniane w konkretnym projekcie. Tak więc w umysłach większości ludzi, w tym architektów, istnieje wyraźny podział na projekty prywatne i publiczne.

Ogólny konsensus można opisać w następujący sposób: powinna istnieć odpowiedzialność projektu publicznego przed społecznością, ponieważ na opłacenie faktur za nie wydawane są publiczne pieniądze, podczas gdy prywatne projekty powinny dbać jedynie od dobro klienta prywatnego, gdyż są one opłacane przez niego, a ich zakres jest znacznie mniejszy. Ale my, jako architekci, wiemy lepiej. Każdy budynek, każda budowla, która jest wznoszona na świecie, wpływa na wszystko inne wokół niego i dlatego na barkach architekta SPOCZYWA większa odpowiedzialność, niezależnie od tego, czy projekt jest finansowany ze środków publicznych, czy prywatnych, aby służyła ona nie tylko naszemu klientowi, ale również całej lokalnej społeczności. Pytanie tylko jak daleko sięga ta odpowiedzialność? Czy istnieją granice, które można wytyczyć tam, gdzie architekt może powiedzieć, że projekt budynku nie leży w najlepszym interesie społeczności i powinien być zrobiony inaczej?

Myślę, że prosta odpowiedź brzmi, że nie ma limitu, nie ma oddzielającej linii, którą by można nakreślić. W końcu każdy projekt, który opracowujemy, musi pokonać własne wyjątkowe wyzwania. Nie ma jednego rozwiązania dla wszystkich. Uważam jednak, że zadaniem każdego architekta, niezależnie od tego, czy jego klient jest podmiotem prywatnym czy publicznym, jest zaprojektowanie budynku w taki sposób, aby nie tylko spełniał on wymagania klienta, ale także w pewien sposób wzbogacał i ożywiał otoczenie. Jest to jeden z podstawowych powodów, dla których nigdy nie byłem w stanie przejść nad tym do porządku dziennego ani naprawdę zrozumieć Stylu Międzynarodowego. Budynku nie można z powodzeniem zaprojektować dla „wszędzie” i „nigdzie” w tym samym czasie. Wszystkie budynki muszą być odpowiedzią na ich szczególne otoczenie. Ten sam projekt dla jednej lokalizacji prawie nigdy nie jest odpowiedni dla innej. Architektura istnieje w próżni i nawet nie powinniśmy próbować myśleć w taki sposób.